poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 5.


 Alex przestraszyła się i głośno krzyknęła.
- Spokojnie to tylko ja. - szepnął Dan i położył ręce na jej ramionach.
- Czego tu chcesz? - powiedziała zdenerwowana.
- Chciałem cię przeprosić. To prawda trochę przesadziłem, ale nic takiego nie zrobiłem przecież. - tłumaczył.
- No dobrze. Ja też nie powinnam wtedy uciekać tylko to z tobą wyjaśnić. - mówiła gdy nagle Dan ją przytulił. Teraz od niego nie uciekała tylko wtuliła głowę w jego klatkę piersiową.
- Choć odwiozę cię do domu. - powiedział po chwili.
- Czekaj, a Nicole? Gdzie ona się podziała? - pytała wyciągając z kieszeni telefon.
- Przed chwilą zobaczyła, że jesteś ze mną i odjechała z jakimiś mężczyznami. - oznajmił, a Alex się krzywo spojrzała i nic nie mówiła.

 - Jesteśmy na miejscu - stwierdził i wysiadł z samochodu.
- Dzięki za odwiezienie. - uśmiechnęła się lekko do niego.
- Mam nadzieję, że jutro nie masz żadnych planów. - powiedział z przekonaniem.
- Raczej nie, a co? - zapytała ze zdziwieniem.
- Chcę gdzieś cię zabrać. Przyjadę o 15. - oznajmił i żegnał się z nią przytulając.
 Alex wchodząc do domu usłyszała dźwięk sms'a.
''Hej to ja Nate. Jak tam u Ciebie?''
''Nate? Skąd masz mój numer?''
''Nicole mi dała bo ją poprosiłem.''
''Okey. U mnie wszystko w porządku a u ciebie?''
''Jestem w Londynie i zastanawiam się czy nie chciałabyś się ze mną spotkać?''
''No pewnie, ale kiedy?''
''Jutro. Masz czas?''
''Tylko do 15, później nie.''
''To ja będę o 12.'' - Alex pisała z nim przez cały wieczór, a w trakcie zjadła kolacje, umyła się i ubrała w piżamę. Leżąc w łóżku i odpisując na sms'y naglę zasnęła.

 Po tylko kilku godzinach spania obudziła się z telefonem w ręce. Zobaczyła przez okno że słońce było już dosyć wysoko. Przestraszyła się nie wiedziała która jest godzina więc szybko spojrzała na zegarek. ''10:48'' odetchnęła z ulgą. Miała jeszcze dość dużo czasu do przyjazdu Nate'a. Jak zawsze poranna toaleta zajęła jej półgodziny, potem ubieranie się + makijaż kolejne półgodziny i tak jakoś zleciało gdy usłyszała dzwonek do drzwi. Mężczyzna wiedział gdzie mieszka bo wysłała mu adres sms'em. Otworzyła drzwi.
- Cześć - przywitał się całując Alex w policzek co sprawiło niemały uśmiech na jej twarzy. - To co chcesz robić? - zapytał.
- Nie wiem. Myślałaś że coś wymyślisz. - powiedziała trochę zdziwiona.
- No i dobrze myślałaś. Ubieraj buty i jedziemy na jakieś śniadanie. Mam nadzieje że nic jeszcze dzisiaj nie jadłaś. Jeśli tak to moje plany legną w gruzach. - strasznie dużo i szybko mówił, ale Alex nadążała jak na razie.
- Jeszcze nic, więc możemy jechać. - odpowiedziała i ruszyli w stronę najbliższej kawiarenki. Dziewczyna mieszkała dość daleko od centrum dlatego pojechali samochodem. Po jakiś 15 minutach ciągłego rozmawiania dojechali na miejsce. Weszli do środka, usiedli jak najdalej od okna bo słońce w tamtym miejscu niemiłosiernie świeciło po oczach.
- Co dla was? - zapytała kelnerka.
- Ja poproszę szarlotkę i do tego herbatę. - odezwał się Nate.
- A dla mnie kawałek placka z wiśniami i kawę. - powiedziała Alex.
Na zamówienie nie czekali długo. Szybko też zjedli i poszli dalej. Przechadzali się po ulicach Londynu i dużo rozmawiali. To pewnie przez to, że mężczyzna dużo mówił. Alex dobrze się z nim dogadywała i przy nikim się tam nie uśmiała jak przy nim. Gdy ona była wesoła on też się uśmiechał, a Alex uwielbiała jego uśmiech. Twierdziła, że jest przesłodki.
Chodzili po mieście była 14:12 więc dziewczyna musiała już powoli wracać.
- Chyba muszę już lecieć. - powiedziała nie śmiało.
- Czekaj niedaleko jest samochód odwiozę cię. - zaproponował i się uśmiechnął. Po 5 minutach doszli do samochodu. Nate oparł się o maskę i odpalił papierosa.
- Nie przeszkadza ci że palę? - zapytał z grzeczności.
- Nie, nie. - odpowiedziała cicho. Tak naprawdę nienawidziła gdy ktoś palił w jej otoczeniu, ale skłamała bo nie znała go długo i nie miała odwagi mu to powiedzieć. Przyglądała się tylko jak palił i myślała o tym co wymyślił Dan na ich spotkanie.
- Dobrze jedźmy. - powiedział gasząc papierosa i wyrywając ją od tego myślenia. 



czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 4.

 Trzech mężczyzn śpiących na jednym łóżku to trochę dziwne, ale Alex i Dan'a nie dziwiło to ani trochę. Chwilę patrzyli jak śpią potem poszli do kuchni zrobić coś do jedzenia. Dan miał bardzo dużą kuchnię więc było dość miejsca żeby mogli razem coś przyrządzić. Mężczyzna uwielbiał jeść więc musiał mieć też pełną lodówkę, a przynajmniej tak twierdziła Alex. Wchodząc do kuchni zobaczyła bardzo dużą lodówkę, a w niej pełno napojów energetycznych, trochę alkoholu i dużo jogurtów. Dziewczynę przestraszyła zawartość tego urządzenia, ale po chwili zauważyła w miarę normalne produkty do przygotowania w miarę normalnego obiadu. Wyjęła to co potrzebowała. Razem z Dan'em zdecydowali, że zrobią spaghetti. Wszystko było prawie gotowe tylko Alex kończyła gotować sos. Dan widząc ją przy kuchence podszedł od tyłu, złapał ją w pasie i mocno przytulił do siebie. Dziewczynie się to nie spodobało i w tym czasie do pomieszczenia weszli chłopacy.
- Hej gołąbeczki. My już może pójdziemy nie będziemy wam przeszkadzać. - zaśmiał się Kyle.
- Nie... My tylko... Chcieliśmy zrobić obiad... - powiedziała i odsunęła się szybko od Dan'a. Była wkurzona na niego. Cały dzień ją podrywał, ale teraz przesadził.
- My na prawdę już pójdziemy bo Woody nie czuję się zbyt dobrze. - odpowiedział Will.
- Czekajcie idę z wami. - powiedziała stanowczo i wyszła razem z nimi. Nie chciała zostać z Dan'em w domu.
- Coś się stało? - zapytał po chwili Kyle.
- Nie... To znaczy tak. Dan się dziwnie zachowuje. Inaczej niż zwykle zaczynam się go trochę bać. - mówiła ze łzami w oczach sama nie wiedziała dlaczego, przecież to nic złego jak ktoś kogoś przytula.
- Spokojnie on cię tylko podrywa. - uśmiechnął się Will i przytulił takim braterskim uściskiem. Alex tęskniła bardzo za nim bo od kiedy dołączył do zespołu nie utrzymywali kontaktu.

 Alex wróciła do domu. Dan przez ten czas próbował się do niej dodzwonić, ale nie chciała odbierać. Dziewczyna miała dzisiaj iść na koncert więc zaczęła się przygotowywać. Wyciągnęła z garderoby jakieś ubrania. Stwierdziła, że pewnie będzie jej gorąco na koncercie więc ubierze krótkie spodenki i luźną biało-niebieską koszulkę na ramiączkach. Włosy upięła w koka, a na twarzy zrobiła dwie kreski eyeliner'em, do tego tusz do rzęs, trochę pudru i mogła wyjść do ludzi. Podczas gdy schodziła do salonu zadzwonił dzwonek do drzwi. To Nicole czyli musiała już wychodzić.
- Hej. Gdzie Dan? Musimy już iść. - zapytała za zdziwieniem.
- On... Nie idzie... - odparła zmieszana Alex.
- Ale jak to? Co się stało? - ciągle dopytywała o niego.
- No właśnie nic się nie stało. Tylko ja... - zacięła się na chwilę bo nie wiedziała co odpowiedzieć. - Po prostu wkurza mnie to, jak myśli, że jest sławny to może wszystko. - dokończyła.
- No dobrze... Choć idziemy. - Nicole nie chciała wtrącać się w ich sprawy więc nie pytała dalej.

 Na koncercie było wspaniale. Wspaniała zabawa, dobra atmosfera i Alex wykrzyczała się za wszystkie czasy. W końcu koniec. Czas na autografy. Dziewczyny chciały autograf od wokalisty więc musiały poczekać trochę w kolejce gdyż większość fanek rzuciło się właśnie na niego. Wypchane na sam koniec kolejki zobaczyły Jack'a z Andrew do których poszły po autografy. Bez problemowo się do nich dostały. Przez dłuższą chwilę z nimi rozmawiały, trochę o zespole, trochę o życiu prywatnym. Nim się obejrzały wszystkie fanki już poszły i dołączył do nich Nate.
- Cześć jestem Nate. - podszedł i przywitał się z dziewczynami. Alex miała nogi jak z waty mężczyzna zrobił na niej niezłe wrażenie. - Jak wam się podobał koncert? - zapytał.
- Świetny - odpowiedziała z uśmiechem Nicole, a Alex tylko stała.- Za chwilę musimy iść. Na prawdę dzięki za koncert. - rozmawiała jeszcze chwilę o czymś z Nate'em, a Alex poszła się pożegnać z chłopakami. Wychodząc z budynku dziewczynę złapało coś za rękę i pociągnęło do tyłu.

wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział 3.

 Alex wychodząc z busa ujrzała plaże i molo. Tak, było to piękne Brighton położone nad kanałem La Manche. Do koncertu było jeszcze dużo czasu więc wszyscy jeszcze poszli się przejść wzdłuż plaży. Will i Kyle szybko ściągnęli z siebie buty, koszulki i wbiegli do wody. Alex spojrzała tylko na Dan'a, była przekonana że pobiegnie za nimi, ale on nic. Stał jak słup przyglądając się temu co robią przyjaciele. Dziewczyna była dość zdziwiona zachowaniem Dan'a bo sądząc po filmikach w internecie myślała, że jest mniej ogarnięty i też pójdzie pływać. No nic. Dan zaczął rozmawiać z Woody'm, a Alex z Nicole. Jak dobrze, że mogła wziąć przyjaciółkę ze sobą. Czułaby się trochę dziwnie w samym towarzystwie mężczyzn. Rozmawiały chwilę, ale coś im przerwało. To Kyle. Jedną ręką złapał Alex w pasie, a drugą za nogi i biegł w stronę wody.
- Kyle! Nie! - krzyczała i wyrywała się jednak bez skutku. Nim się obejrzała chłopak już był nogami w wodzie. Ona ciągle krzyczała, a on biegł dalej. Gdy był dość głęboko wypuścił ją. Śmiał się, ale dziewczyna nie wypływała. Dan widząc szybko rzucił się do wody i płynął w ich stronę. Wszyscy byli dość przestraszeni nawet Kyle. Myślał, że dziewczyna się zgrywa, ale potem sam nie wiedział co ma robić. Dzięki szybkiej interwencji Dan'a udało się ją wyciągnąć na brzeg.
- Alex wszystko w porządku? - zapytał Will podbiegając do niej.
- Tak, tak - mówiła jeszcze trochę dławiąc się wodą. Trzęsła się ze strachu. Nie codziennie zdarzą się tonąć.
- Kyle idioto chciałeś ją zabić!? - Dan zaczął na niego krzyczeć.
- Zostaw go to nie jego wina. - Alex próbowała jakoś załagodzić sprawę chociaż też była dość wkurzona na Kyle'a. Po prostu nie chciała żeby wszyscy się pokłócili tuż przed koncertem.

 Zła atmosfera się trochę złagodziła. Chłopacy pojechali na próbę, a dziewczyny jeszcze zwiedzały miasto. Alex dobrze je znała, często tu jeździła w dzieciństwie. Przez jakiś czas razem z Will'em nawet się tu wychowywała. Czas zleciał dość szybko jeszcze 30 min przed koncertem dziewczyny dołączyły do chłopaków.
- Chcecie słuchać za sceną czy iść na widownie? - zapytał Dan śmiejąc się trochę.
- Żartujesz sobie? No raczej, że na widownie - zaśmiała się także Alex.
 Dziewczyny zeszły na dół i stanęły jak najbliżej sceny nie było jeszcze tak dużo osób więc mogły spokojnie stanąć. Dziwnym trafem nie zostały wyrzucone do tyłu przez stormerki i miały świetny widok na całą scenę.

Koncert prawie się kończył. Została ostatnia piosenka. I Dan chciał coś powiedzieć.
- To już prawie koniec i ostatnią piosenkę chcielibyśmy zadedykować naszej przyjaciółce, którą Kyle prawie dzisiaj utopił - zaśmiał się trochę mówiąc - Alex to dla ciebie. - dokończył po czym wszyscy usłyszeli Bad Blood. Alex nie dziwiło, że akurat tą piosenkę zagrali, bo w teledysku Dan też się topił.
 Po koncercie wrócili do Londynu. Była mała impreza u Dan'a w domu. Wszyscy trochę wypili tylko nie Alex. Dan też prawie nic nie wypił, było to zaledwie jedna lampka wina i nic więcej. Wszyscy się zastanawiali o co chodzi. Cały dzień chodził dość smutny co zdążyła zauważyć Alex i widząc go samego stojącego w jakimś kącie z telefonem w ręku podeszła do niego.
- Coś się stało? Czemu nie bawisz się z innymi, przecież to twoja impreza. - zapytała troskliwie.
- Nie, nie. Jestem trochę zmęczony może to dlatego, ale dzięki że pytasz. - odpowiedział chowając telefon do kieszeni.
- Nie zmyślaj, przecież widzę że coś jest nie tak. Cały dzień jesteś trochę przygnębiony, może nie znam cię dość długo, ale to widać. - mówiła.
- Po prostu się martwię, okej? - odpowiedział i odszedł.
- Ale o co się martwisz? - pytała idąc za nim.
- Choćby o ciebie. Przez nas mogłaś już nie żyć. Żałuję, że wziąłem cię do Brighton. Może wtedy by się nic nie stało. - mówił dość zmartwiony.
- Ale nic się nie stało- odpowiedziała szybko
- Jeszcze nie. - powiedział po czym nastała chwila ciszy. - Chyba idę spać.
- Zaśniesz przy tej muzyce? - zaśmiała się Alex w domu rzeczywiście było dość głośno.
- Hmm... racja. Masz może wolną kanapę w domu? - zapytał.
- Dla ciebie nawet dwie - zaśmiała się.
- To jedziemy - rozkazał i złapał Alex pod ramię.
- Zaraz, a co z imprezą? - zatrzymała się.
- Dadzą sobie radę - powiedział i poszli dalej.

 Alex wstała po 10. Wzięła prysznic, ubrała się i zeszła na dół. Weszła do salonu zobaczyć co u Dan'a. Spał. Dziewczyna nie mogła się na patrzeć na ten widok. Wyglądał tak słodko. Przez chwile stała w bez ruchu potem mężczyzna się poruszył.
- Dzień dobry - powiedział z uśmiechem.
- Jak się spało? - usiadła koło niego na kanapie.
- Nie narzekam. Która jest? - zapytał.
- Prawie 11 , a śpieszysz się gdzieś?
- Nie, ale warto by zobaczyć jak z domem. - uśmiechnął po czym wstał.
- Zawiozę cię - zaproponowała.
- Okej tylko pójdę się umyć i przebrać. -powiedział i poszedł w stronę łazienki, a Alex w tym czasie zrobiła kawę. Zdążyła wypić i pozmywać naczynia gdy Dan był gotowy.
 Wchodząc do domu zobaczyli, że wszystko jest posprzątane. Oglądając cały dom w pokoju gościnnym zobaczyli Woody'ego, Will'a i Kyle'a śpiących na łóżku.
____________________________________________________________________
Jest 3 rozdział. Jak na razie opowiadanie jest pewnie nudne, ale później wprowadzę jakąś akcje czy coś. Jeszcze dzisiaj chyba dodam następny rozdział bo mam ferie i dużo czasu na pisanie. Nie wiem czy ktoś to w ogóle czyta, ale jeśli jesteś tu obecny zostaw jakikolwiek znak po sobie.
Miłego dnia miśki :*

czwartek, 16 stycznia 2014

Rozdział 2.

 Otwierając drzwi ujrzała bukiet kwiatów, a za nimi Dan. Przytulił ją na przywitanie i wręczył bukiet. Alex nie wiedziała co powiedzieć. Odebrała kwiaty i włożyła do wazonu z wodą.
- Chcesz herbaty? - zapytała.
- Nie, nie za chwile jedziemy. - oznajmił Dan.
- Gdzie niby chcesz jechać? - zdziwiła się.
- Zobaczysz, a teraz bierz torebkę czy co tam chcesz, ubieraj buty i wychodzimy. - powiedział z uśmiechem, a Alex tylko poczłapała po schodach do swojego pokoju. Wróciła po 5 minutach po czym oznajmiła że mogą jechać. Nie jechali dość długo. W tym czasie rozmawiali, słuchali radia i podśpiewywali piosenki które znali.
- Jesteśmy. - powiedział Dan po czym wyszedł z auta. Alex także wychodząc z auta ujrzała tylko duży dom.
- To twój dom? - zapytała.
- Nie, to dom Kyle'a. - odpowiedział stanowczo.
- Muszę tam iść? Mogę zostać w samochodzie? - Alex nie wiedziała co myśleć nie chciała tam wchodzić.
- No co ty nie wygłupiaj się. Kyle to naprawdę fajny koleś. Jak powiedziałem chłopakom, że kogoś poznałem od razu kazali mi cię tu przyprowadzić. - mówiąc objął Alex ręką i prowadził do drzwi.
- Jak to? Czyli Will też tam będzie? - zapytała prawie krzycząc
- No tak. Co w tym złego? - zdziwił się Dan.
- Nic nie ważne. Serio nie chce tam iść... - mówiła gdy nagle ktoś już otworzył drzwi od domu. Był to Kyle. Stał i przyglądał się chwile dziewczynie.
- Ja ciebie znam... - mówił Kyle.
- Nie sadzę, to jest... - chciał przedstawić ale mu przerwano
- ... Alex!! - wykrzyczał i przytulił ją.
- Yyy... cześć - odpowiedziała zmieszana Alex
- Zaraz to wy się znacie? - zapytał Dan dość zaskoczony.
- No pewnie, że tak Alex to przecież siostrą...- nie dokończył bo w drzwiach pojawił się Will.
- Jejku Alex. Co ty tu robisz? - zapytał bardzo zdziwiony Will. - Tak dawno cię nie widziałem jak ty wyrosłaś - po chwili dokończył i przytulił mocno Alex.
- Już nic nie rozumiem. Może wejdziemy i mi wszystko opowiecie? - oznajmił Dan.

Wszyscy weszli do domu. Zaczęły się rozmowy, wspominanie dawnych lat, tłumaczenie Dan'owi jak się wszyscy poznali i ogólnie zrobiło się bardzo miło. Alex jednak czuła się dziwnie w tym towarzystwie, nie wiedziała czemu.
 Zrobiło się późno. Wszyscy wypili trochę wina tylko nie Dan. Wiedział, że musi odwieźć Alex do domu.
- Zrobiło się trochę późno może my z Alex już pojedziemy. - powiedział wstając z miejsca
- No okey. - odezwał się Will. Alex tylko wstała i wzięła torbę.
- To do zobaczenia - powiedziała do Kyle'a i Will'a po czym przytuliła ich na pożegnanie.
Alex i Dan nie odzywali się do siebie w powrocie do domu tylko słuchali muzyki w radiu. Nie byli na siebie obrażenie ani nic tylko po prostu nie mieli o czym rozmawiać. Przez tą ciszę droga się też trochę dłużyła. W końcu dojechali. Alex szybko wyskoczyła z auta i pobiegła do łazienki. Dan po chwili namysłu pobiegł za nią zobaczyć cie się dzieje.
- Alex wszystko w porządku? - zapytał zastając ją w łazience płuczącą wodą buzię.
- Tak, tak. - odpowiedziała niemrawo
- Jesteś strasznie blada. Połóż się już spać, a ja przyjdę do ciebie z rana. - powiedział troskliwie po czym pożegnał się z Alex i poszedł do domu. Dziewczyna wzięła szybki prysznic, ubrała się w piżamę i zrobiła co kazał jej Dan.

Alex wstała po 10 nie czuła się dość dobrze, ale nie było aż tak źle. Wszyła z łóżko i poszła wziąć prysznic. Po porannej toalecie wyciągnęła z szafy dresy i dużą czarną bluzę. Usiadła przy stole w kuchni, włączyła laptopa i puściła muzykę z radia. Akurat leciało Fun. Bardzo lubiła ich muzykę więc zaczęła tańczyć i śpiewać. W tym czasie do jej domu wszedł Dan.
- Z tego co wiem co miałaś leżeć w łóżku - mówił powoli do niej podchodząc.
- Z tego co wiem to się puka zanim wejdzie - zaśmiała się.
- Pukałem ale byłaś tak zajęta tym ''śpiewaniem'' że nie usłyszałaś - także się zaśmiał i przytulił na powitanie.- Lubisz ten zespół? - zapytał.
- Tak, razem z Nicole zamierzamy iść w piątek na ich koncert. - uśmiechnęła się lekko.
- Hmm... to za dwa dni. A nie macie może wolnego biletu? - mówił obracając jabłko w rękach.
- Tak się składa że Mark w ten piątek nie może więc jak chcesz z nami iść to proszę - odpowiedziała.
- Okej. To w piątek na koncert Fun. ,a jutro do Brighton. - powiedział.
- Po co do Brighton? - zdziwiła się trochę.
- Jak to po co? Na nasz koncert. - wytłumaczył i uśmiechnął się do niej serdecznie.

czwartek, 9 stycznia 2014

Rozdział 1.


Alex leżąc na kanapie pod bardzo miękkim kocykiem przyglądała się Dan'owi przygotowującego jej ciepła herbatę. Wciąż w to nie mogła uwierzyć. Daniel Smith rozmawiał z nią, przebywał w jej domu, a nawet się nią opiekował. Czuła się też dziwnie, że wpuściła obcego człowieka do siebie. Ale cóż... Jaka fanka nie chciałaby żeby jej idol przebywał z nią w domu?
- Proszę, twoja herbata, tylko uważaj bo jeszcze gorąca  - powiedział z uśmiechem i podał herbatę. Alex tylko odwzajemniła uśmiech i odebrała kubek herbaty. Przez chwilę milczeli. Dan przyglądał się tylko jak dziewczyna nie udolnie próbowała napić się herbaty. Wyglądało to dla niego śmieszne więc nie mógł powstrzymać się od śmiechu.
- Nie śmiej się - powiedziała także rozbawiona. Odłożyła kubek na stolik i zaczęła odkładać mężczyznę poduszką.
- Dobrze, dobrze już nie będę - stwierdził Dan. Po tym ''pobiciu'' poduszką rozmowa zaczęła im się kleić. Rozmawiali praktycznie o wszystkim. Przez niemal dwie godziny już trochę o sobie wiedzieli.
- A więc jesteś fanką naszego zespołu? - zapytał ze zdumieniem .
- Tak.- zarumieniła się i spojrzała na telefon - Dochodzi dziewiąta. Późno już. Nikt się o ciebie nie martwi? - zapytała.
- Nie ma kto się o mnie martwić. Chyba że Kyle, ale jakby się martwił to by dzwonił... - tutaj mężczyzna przerwał bo zadzwonił telefon. - No i o tym mówię - uśmiechnął się do wyświetlacza i poszedł rozmawiać do kuchni. Alex tylko siedziała i próbowała wsłuchać się w rozmowę. Ledwo cokolwiek zrozumiała, a Dan skończył rozmowę i wrócił do pokoju.
- Kyle dzwonił. Chyba będę musiał się zbierać. - oznajmił trochę zasmucony.
- Okey. Nie ma sprawy. - powiedziała też trochę przygnębiona.
- Ale spotkamy się jeszcze - szybko wtrącił chłopak. - oczywiście jeśli chcesz i będziesz miała czas.
- No pewnie, z tobą zawsze - odparła z uśmiechem.
- To świetnie. Będziesz miała jutro czas? Jeśli tak to przyjadę do ciebie i zabiorę cię gdzieś na lody- zaproponował
- Ale noga... - spojrzała na swoją obolałą i trochę spuchniętą nogę
- A no tak. To przyjadę z lodami. - zaśmiał się trochę.
- Nie ma sprawy. Będę czekać - ucieszyła się dziewczyna. Dan ubrał swoją szarą bluzę, przytulił Alex na pożegnanie i wyszedł.
 Po jego wyjściu dziewczyna się tak cieszyła z tego spotkania, że chciała skakać z radości, ale nie mogła ponieważ ból przezwyciężył chęć jakiegokolwiek poruszania się z miejsca. Alex miała ochotę z kimś porozmawiać więc zadzwoniła do Nicole.
- Hej Alex. - przywitała się Nicole
- Cześć , jak tam z mamą? - zapytała troskliwie
- Już wszystko w porządku. A jak tam droga do domu? Nie gniewasz się, że cię zostawiliśmy? - pytała ze smutkiem.
- Nie, nie. Poza zwichniętą kostką to wszystko wspaniale... - opowiadała.
- Jak to ? Zwichnęłaś kostkę? - wtrąciła ze zdziwieniem Nicole.
- No tak, ale to nic. Nigdy nie zgadniesz kto mi pomógł wtedy - powiedziała z entuzjazmem
- No kto ? Opowiadaj mi tu szybko.
- Dan Smith. - powiedziała tylko, a Nicole zaczęła piszczeć z radości.
- No co ty. Ten Dan? Dan który mi się podoba? Dan z Bastille? - zaczęła rzucać różnymi pytaniami.
- Tak dokładnie ten - odpowiedziała. Przyjaciółki rozmawiały jeszcze przez około godzinę potem Alex stwierdziła że już późno i się rozłączyła.
Dziewczyna wzięła szybki prysznic, ubrała się w piżamę i położyła się do łóżka. Wciąż była w szoku po tym co się dzisiaj stało. Rozmyślała o tym długo, aż w końcu zasnęła.

 Alex wstała po 10. Z nogą było już o wiele lepiej, mniej bolało i dało się chodzić . Jak zawszę rano spojrzała na telefon. Dostała SMSa od Dan'a.
Dan: Jak się czujesz?
Alex: O wiele lepiej. Noga też już prawie nie boli.
Dan: To się cieszę wpadnę po 12 bo chcę cię gdzieś zabrać
Alex: Okej. Mam się bać?
Dan: Nie, nie musisz to raczej miła niespodzianka.

 Dziewczyna przez chwilę zastanawiała się gdzie Dan chcę ją zabrać i dlatego też nie wiedziała w co się ubrać. Nie miała gdzie pojadą dlatego wymyśliła że bierze się ładnie ale wygodnie. Najpierw wzięła prysznic i potem pobiegła w szlafroku do garderoby.  Wyciągnęła z niej białą koszulę do fioletowe legginsy w kwiaty i baleriny .


Ubrała się, zrobiła makijaż, a włosy spięła w koka. Miała jeszcze pół godziny więc postanowiła zjeść śniadanie. Zrobiła sobie tosty z nutellą . Uwielbiała je ale wiedziała, że są niezdrowe. Gdy zjadła było po 12. Po chwili usłyszała dzwonek do drzwi.

środa, 8 stycznia 2014

Prolog

Zadzwonił budzik. Alex jednym gestem wyłączyła brzęczące zło i z powrotem przykryła się kołdrą. Nie lubiła wstawać do szkoły. Na szczęście było to zakończenie roku szkolnego. Gdy budzik zadzwonił ponownie dziewczyna musiała już wstać. Usiadła na łóżku i poprawiła swoją jedwabną piżamę zakończoną delikatnymi koronkami. Podeszła do okna i wyszła na balkon.
-Jaki śliczny dzień - ucieszyła się w duchu. Faktycznie pogoda była wymarzona. Słońce świeciło jasno i mocno, a na niebie nie było żadnej chmurki. Alex ogarnęła wzrokiem ulicę: staruszki, które już szły na wtorkowy rynek, beztrosko bawiące się dzieci oraz niektóre ranne ptaszki, które śpieszyły się do pracy. Dziewczyna szybko ubrała się w letnią, miętową sukienkę i czarne obcasy. Musiała ubrać się dość elegancko bo to ostatni dzień szkoły. Dosłownie. W tym roku dziewczyna kończyła szkołę i rozmyślała czy by nie pójść na studia.    Alex zeszła do kuchni, sięgnęła po jabłko i wyszła. Do liceum miała piechotą raptem dziesięć minut, dlatego zawsze decydowała się na spacerek. Po drodze spotkała Nicole.
-Hej - przywitała się
-Cześć - odparła Nicole
-Gotowa na ostatni dzień nauki? - zapytała 
-Denerwuje się trochę, a ty? - odpowiedziała z nie wzruszoną miną.
- Z jednej strony się cieszę, ale sama nie wiem - stwierdziła.
Dziewczyną szybko minęła droga do szkoły . Gdy weszły do sali zobaczyły dużo znanych im twarzy więc się rozdzieliły . Każda w swoją stronę . Alex szukała dość długo swojego przyjaciela Mark'a i nawet nie zdążyła z nim porozmawiać, a uroczystość już się zaczęła . 
 Po zakończeniu razem z Mark'iem i Nicole poszli na lody to pobliskiej lodziarni. 
- Już czuje te wakacje. Ciepełko, morze i opalanie. - powiedział Mark.
- Oj, ktoś tu się chyba za bardzo rozmarzył - zaśmiała się Alex - Jak na razie to jesteś z nami i przez najbliższy czas nie pojedziesz na plaże.
- Czemu? - zapytał ze zdziwieniem .
- Wiesz że Nicole nienawidzi morza chyba, że uda ci się nią namówić. - odpowiedziała 
Przyjaciele jeszcze chwile siedzieli na ławce w parku i rozmawiali. Było dość wesoło gdy Nicole dostała telefon od swojego brata, że jej mama jest w szpitalu
- Może cię podwiozę- zaproponował Mark.
- Byłoby świetnie- odpowiedziała z zachwytem
Mark i Nicole pojechali do szpitala, a Alex wracała sama do domu. W drodze postanowiła iść jeszcze na jakieś małe zakupy. Kupiła dwie nowe śliczne sukienki i parę butów. Dziewczyna mieszkała 1,5 km od centrum więc droga zajęła jej trochę czasu. Podczas powrotu zaczęło lać . Alex poślizgnęła się i zwichnęła kostkę. Nie mogła wstać.
- Daj mi rękę - powiedział jakiś mężczyzna.
 Alex szybko podała rękę , spojrzała na mężczyznę i było zszokowana tym kogo zobaczyła ...

wtorek, 7 stycznia 2014

Hej!

Postanowiłam prowadzić bloga i zamieszczać na nim FanFiction o ile ktoś wie o co chodzi ;) Będzie to tak dokładnie opowiadanie o miłości do swojego idola przez angielkę. :) Czyli tak... Alex jest zwykłą dziewczyną, która kończy liceum i zaczyna dorosłe życie. Jej życie było normalne dopóki nie trafia na pewnego mężczyznę... Oczywiście wszystko będziecie mogli doczytać w opowiadaniu, które będę dodawała rozdziałami. Jak na razie to wszystko :D Jeśli KTOKOLWIEK odwiedzi ten blog proszę o opisywaniu swoich opinii w komentarzach :* Dziękuje, Dobranoc <3