Alex przestraszyła się i głośno krzyknęła.
- Spokojnie to tylko ja. - szepnął Dan i położył ręce na jej ramionach.
- Czego tu chcesz? - powiedziała zdenerwowana.
- Chciałem cię przeprosić. To prawda trochę przesadziłem, ale nic takiego nie zrobiłem przecież. - tłumaczył.
- No dobrze. Ja też nie powinnam wtedy uciekać tylko to z tobą wyjaśnić. - mówiła gdy nagle Dan ją przytulił. Teraz od niego nie uciekała tylko wtuliła głowę w jego klatkę piersiową.
- Choć odwiozę cię do domu. - powiedział po chwili.
- Czekaj, a Nicole? Gdzie ona się podziała? - pytała wyciągając z kieszeni telefon.
- Przed chwilą zobaczyła, że jesteś ze mną i odjechała z jakimiś mężczyznami. - oznajmił, a Alex się krzywo spojrzała i nic nie mówiła.
- Jesteśmy na miejscu - stwierdził i wysiadł z samochodu.
- Dzięki za odwiezienie. - uśmiechnęła się lekko do niego.
- Mam nadzieję, że jutro nie masz żadnych planów. - powiedział z przekonaniem.
- Raczej nie, a co? - zapytała ze zdziwieniem.
- Chcę gdzieś cię zabrać. Przyjadę o 15. - oznajmił i żegnał się z nią przytulając.
Alex wchodząc do domu usłyszała dźwięk sms'a.
''Hej to ja Nate. Jak tam u Ciebie?''
''Nate? Skąd masz mój numer?''
''Nicole mi dała bo ją poprosiłem.''
''Okey. U mnie wszystko w porządku a u ciebie?''
''Jestem w Londynie i zastanawiam się czy nie chciałabyś się ze mną spotkać?''
''No pewnie, ale kiedy?''
''Jutro. Masz czas?''
''Tylko do 15, później nie.''
''To ja będę o 12.'' - Alex pisała z nim przez cały wieczór, a w trakcie zjadła kolacje, umyła się i ubrała w piżamę. Leżąc w łóżku i odpisując na sms'y naglę zasnęła.
Po tylko kilku godzinach spania obudziła się z telefonem w ręce. Zobaczyła przez okno że słońce było już dosyć wysoko. Przestraszyła się nie wiedziała która jest godzina więc szybko spojrzała na zegarek. ''10:48'' odetchnęła z ulgą. Miała jeszcze dość dużo czasu do przyjazdu Nate'a. Jak zawsze poranna toaleta zajęła jej półgodziny, potem ubieranie się + makijaż kolejne półgodziny i tak jakoś zleciało gdy usłyszała dzwonek do drzwi. Mężczyzna wiedział gdzie mieszka bo wysłała mu adres sms'em. Otworzyła drzwi.
- Cześć - przywitał się całując Alex w policzek co sprawiło niemały uśmiech na jej twarzy. - To co chcesz robić? - zapytał.
- Nie wiem. Myślałaś że coś wymyślisz. - powiedziała trochę zdziwiona.
- No i dobrze myślałaś. Ubieraj buty i jedziemy na jakieś śniadanie. Mam nadzieje że nic jeszcze dzisiaj nie jadłaś. Jeśli tak to moje plany legną w gruzach. - strasznie dużo i szybko mówił, ale Alex nadążała jak na razie.
- Jeszcze nic, więc możemy jechać. - odpowiedziała i ruszyli w stronę najbliższej kawiarenki. Dziewczyna mieszkała dość daleko od centrum dlatego pojechali samochodem. Po jakiś 15 minutach ciągłego rozmawiania dojechali na miejsce. Weszli do środka, usiedli jak najdalej od okna bo słońce w tamtym miejscu niemiłosiernie świeciło po oczach.
- Co dla was? - zapytała kelnerka.
- Ja poproszę szarlotkę i do tego herbatę. - odezwał się Nate.
- A dla mnie kawałek placka z wiśniami i kawę. - powiedziała Alex.
Na zamówienie nie czekali długo. Szybko też zjedli i poszli dalej. Przechadzali się po ulicach Londynu i dużo rozmawiali. To pewnie przez to, że mężczyzna dużo mówił. Alex dobrze się z nim dogadywała i przy nikim się tam nie uśmiała jak przy nim. Gdy ona była wesoła on też się uśmiechał, a Alex uwielbiała jego uśmiech. Twierdziła, że jest przesłodki.
Chodzili po mieście była 14:12 więc dziewczyna musiała już powoli wracać.
- Chyba muszę już lecieć. - powiedziała nie śmiało.
- Czekaj niedaleko jest samochód odwiozę cię. - zaproponował i się uśmiechnął. Po 5 minutach doszli do samochodu. Nate oparł się o maskę i odpalił papierosa.
- Nie przeszkadza ci że palę? - zapytał z grzeczności.
- Nie, nie. - odpowiedziała cicho. Tak naprawdę nienawidziła gdy ktoś palił w jej otoczeniu, ale skłamała bo nie znała go długo i nie miała odwagi mu to powiedzieć. Przyglądała się tylko jak palił i myślała o tym co wymyślił Dan na ich spotkanie.
- Dobrze jedźmy. - powiedział gasząc papierosa i wyrywając ją od tego myślenia.
- Chyba muszę już lecieć. - powiedziała nie śmiało.
- Czekaj niedaleko jest samochód odwiozę cię. - zaproponował i się uśmiechnął. Po 5 minutach doszli do samochodu. Nate oparł się o maskę i odpalił papierosa.
- Nie przeszkadza ci że palę? - zapytał z grzeczności.
- Nie, nie. - odpowiedziała cicho. Tak naprawdę nienawidziła gdy ktoś palił w jej otoczeniu, ale skłamała bo nie znała go długo i nie miała odwagi mu to powiedzieć. Przyglądała się tylko jak palił i myślała o tym co wymyślił Dan na ich spotkanie.
- Dobrze jedźmy. - powiedział gasząc papierosa i wyrywając ją od tego myślenia.
