czwartek, 8 maja 2014

Rozdział 14.

 

Alex leżała nieprzytomna na podłodze, a obok niej pudełko jakiś tabletek. Zostało ich bardzo mało więc musiała je połknąć. Chyba próbowała się zabić.
Nie rozumiem tego... Chciałem jej pomóc, żeby żyła jak wcześniej przecież o to jej chodziło.
Zadzwoniłem po karetkę, nie wiedziałem co robić i próbowałem ją jakoś wybudzić. Na szczęście, że nie musiałem długo czekać. Niestety moja wiedza medyczna jest równa dziecku z podstawówki.

Już drugą godzinę czekam na tym cholernym korytarzu. Nie chcą mi udzielić jakichkolwiek informacji z niewiadomo jakiech powodów. Dzwoniłem do Willa, ale chyba śpi. Nie dziwię się jest bardzo późno i też bym poszedł spać bo czuję się dobrze, jakaś pielęgniarka kazała iść do domu i przyjechać rano, ale nie wiem czy to dobry pomysł. Jak coś sie nagle stanie Alex, obiecała, że zadzwonią. Wiem, prześpię się w aucie. To też jakieś wyjście...
***

Obudziło mnie dzwonienie telefonu. Wystraszyłem się i szybko spojrzałem na wyświetlacz. To Will.


- Dzwoniłeś. O co chodzi? - zapytał.
- Słuchaj, twoja siostra jest w szpitalu. - powiedziałem najspokojniej jak tylko potrafiłem żeby nie martwić go aż tak bardzo. Chyba się nie udało.
- Co? Gdzie jesteście? Już tam jadę! - powiedział, a właściwie wykrzyczał. Podałem mu adres i poszedłem do budynku.


  Było po ósmej. Siedziałem w sali, w której leżała. W końcu mogłem się dowiedzieć czegokolwiek.- To co się dokładnie stało? - zapytałem lekarza prowadzącego.
- Prawdopodobnie przedawkowanie narkotyków. Tylko nie mam pojęcia jakich... - odpowiedział i po jego twarzy mogłem stwierdzić, że wszystko będzie w porządku. Powiedział o jakiś narkotykach, ale obok niej leżało tylko pudełko  po tabletkach. W sumie nie wiedziałem za wiele o narkotykach więc stwierdziłem, że pokarzę mu to. Dobrze, że zabrałem je ze sobą.
- Chwila, na podłodze leżało to pudełko. - zatrzymałem go pokazując to co znalazłem. Chwilę się im przyglądał.
- To MDMA. Tak jak przypuszczałem, wzięła ich za dużo od czego dostała zawrotów głowy i stąd te omdlenie. - mówił tak jakby do siebie, ale co chwile na mnie spoglądał.
- I co będzie teraz? To nic poważnego prawda? - zapytałem z nadzieją.
- Będzie miała małe problemy ze zdrowiem, ale po jakimś czasie wszystko powinno wrócić do normy. Muszę niestety zgłosić to na policję, więc proszę mi powiedzieć czy dziewczyna wcześniej już miała jakiś kontakt z narkotykami?
- Niech pan tego nie zgłasza. To pierwszy raz kiedy wzięła coś takiego do ust. Pewnie zrobiła to nieświadomie, ale więcej na to nie pozwolę... - próbowałem go jakoś wybłagać żeby tylko policja się o tym nie dowiedziała. Tak naprawdę nie wiem czy brała wcześniej... Z tego co wyczytałem z listu, a robiłem to bardzo szybko i ciężko było mi się skupić na jego treści, to chyba tak.

- Przykro mi, ale muszę to zgłosić. Takie mamy przepisy... - powiedział, a ja dalej próbowałem coś wymyślić gdy nagle do sali gdzie się znajdowaliśmy wszedł inny lekarz. Nie spodziewałem się, że go tu zobaczę. To Eric mój znajomy.
- Dan. Co ty tu robisz? Zmieniłeś się bardzo od kiedy ostatnio widziałem. - ucieszył się na mój widok, bardzo długo się nie widzieliśmy, ale mimo to poznał, że to ja. Od razu pomyślałem, że jeśli tu pracuje pomoże mi.
- Mam do ciebie prośbę. - powiedziałem po czym zabrałem go na korytarz. - Leżu tu dziewczyna na której naprawdę mi zależy... Wzięła za dużo jakiś narkotyków i wylądowała tu. Czy mógłbyś spróbować jakoś przekonać tamtego lekarza, żeby nie informował o tym policji?
- Spoko. Nie martw się o nic wszystkim się zajmę. - serdecznie się do mnie uśmiechnął i od razu poszedł załatwić tą sprawę. Wiedziałem, że mogę na niego liczyć to wspaniały człowiek i kiedyś świetnie się dogadywaliśmy, a teraz kiedy jest w Londynie możemy odświeżyć naszą znajomość.



Przyjechał Will. Dość długo zajęła mu droga tutaj. Nie dziwię się, mieszka dość daleko od tego szpitala. Zaprowadziłem go do tam gdzie była Alex. Co prawda jeszcze jest nieprzytomna, ale mam nadzieję, że niedługo się wybudzi. 
Spojrzałem na Willa. Chyba przeżywał to o wiele bardziej ode mnie. 
- Ej, wszystko dobrze? - zapytałem bo w sumie nie wyglądał dobrze.
- Nic nie jest dobrze... Żałuję tego jak ją potraktowałem wtedy... Nie wiem czy wiesz, ale wyrzuciłem ją z domu. Własną siostrę, a jeśli chodzi o rodzinę ona ma tylko mnie.
- Tak wiem... Jak to tylko ciebie? A wasi rodzice? - zdziwiłem się trochę.
- Pokłóciła się z nimi kilka lat temu i uciekła z domu. Nie znam dokładnych szczegółów bo ja wtedy już z nimi nie mieszkałem. Pytałem mamy, ale ona nie chce jej znać tak samo ojciec. - posmutniał jeszcze bardziej jak to powiedział, mi też zrobiło się jej szkoda, a także byłem bardzo ciekawy co między nimi zaszło. 
 Siedzieliśmy z Willem w sali gdzie leżała i rozmawialiśmy. Wytłumaczyłem mu dlaczego trafiła tu Alex bo jakoś w sumie nie miał ochoty rozmawiać z lekarzami. Opowiedziałem mu także wszystko co udało mi się wyczytać z listu.
 W pewnym momencie przyszedł Eric żeby poinformować mnie, że wszystko załatwione i nie muszę się o nic martwić. Nie wiem co bym bez niego zrobił.
- Słuchaj, dam ci skierowanie na leczenie uzależnienia narkotykowego, ale musisz ją tam zaprowadzić. Bo wydaje mi się, że nie jest z nią za dobrze - powiedział i w sumie miał rację. Zamieniłem z nim jeszcze parę zdań gdy Will krzyknął, że Alex się budzi. Ucieszyłem się niesamowicie. Chyba powinienem być na nią wściekły za to co zrobiła czy coś w tym stylu, ale gdy zobaczyłem jak otwiera swoje oczy nie dopuszczałem do siebie myśli i jakimkolwiek zdenerwowaniu czy krzyczeniu na nią. Patrząc na Willa także wyglądał na rozradowanego.
 Obudziła się już całkowicie. Chyba mogłem z nią porozmawiać.
- Jak się czujesz? - zapytałem siadając na krzesełku obok jej łóżka, a ona złapała mnie za rękę.
- Dan, proszę. Nie bądź na mnie zły. Przepraszam za to wszystko. - powiedziała prawie ze łzami w oczach. - To nie ważne... Było minęło, zapomnijmy o tym.
____________________________________________________

Dzień dobry (a może i nie). Staram się teraz dodawać rozdziały częściej i wgl zastanawiam się czy ktoś poza kochaną Kaśką i Alicją ( która nie ma na imię Alicja ;-; ) to czyta. Jeśli są takie osoby prosiłabym o jakiś znak życia w komentarzu czy coś. :* 

6 komentarzy:

  1. Hahaha z tą Alicją to dowaliłaś, szczerze się uśmiałam ♡
    W rozdziale nie dzieje się za dużo, ale jest okay. Trochę nas chyba przytrzymujesz, czekam na kolejne wydarzenia :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w sumie teraz chyba mniej będzie się działo bo mam plany co do późniejszych rozdziałów, ale jakoś muszę przebrnąć do tych ciekawszych zdarzeń ;)

      Usuń
  2. Ja czytam na bieżąco i bardzo mi się podoba ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja oczywiście czytam, wchodzę codziennie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zapominajcie o mnie! Ja też czytam tylko nie za bardzo czasu na komentowanie.
    Najnowsze rozdziały troszeczkę mnie zaszokowały. Już się bałam, że wszystkich pozabijasz i skończysz pisać tego bloga.
    Akcja ciekawie się rozwija i nie mogę się doczekać co dalej.
    *.*

    OdpowiedzUsuń